- +48 666 026 256
- info@apigenroyal.com
- Pon - Pt: 9:00 - 18:00
- Moje konto
Pszczelarstwo często kojarzy się osobom spoza tego środowiska z zawodem bardzo tradycyjnym. Pasieka odziedziczona po rodzicach, przekazywanie wiedzy z dziadka na ojca, z ojca na syna i tak dalej…Te stereotypy często funkcjonują dość żywo w świadomości społecznej. Nierzadko zawód pszczelarza wygląda tak również w oczach biotechnologa, który na co dzień styka się z zaawansowanymi metodami biologii molekularnej i godziny dziennie spędza w wyspecjalizowanym laboratorium. Pszczelarstwo wydaje się być od takich miejsc bardzo odległe. Rzeczywistość jest jednak całkiem inna.
W ostatnich latach pogoda i warunki środowiskowe nie rozpieszczały pszczelich rodzin. Ciepłe, bezśnieżne zimy, niezwykle suche okresy letnie, nowe gatunki drapieżników spoza Europy – wszystko to powoduje, że stan zdrowia rojów bywa bardzo zły. Dlatego prowadzenie pasieki zgodnie z tradycyjnymi naukami nie zdaje już egzaminu, a pszczelarstwo, jak wiele innych zawodów, przechodzi ogromne zmiany. Ci, którzy chcą ich uniknąć, weryfikowani są bezlitośnie przez rzeczywistość. Pozostali stawiają czoła problemom i intensywnie dokształcają się, między innymi podczas konferencji. Na jednej z nich miałem przyjemność być w styczniu 2020 roku. Była to VI Międzynarodowa Konferencja Pszczelarska w Pszczelej Woli.
Miejsce w którym się odbyła nie jest przypadkowe i to nie tylko ze względu na nazwę samej miejscowości. W Pszczelej Woli działa jedyne w Europie technikum pszczelarskie. Tamtejsza szkoła to unikatowe miejsce, kształcące wielu nowych, świadomych podejmowanego wyzwania pszczelarzy. Na sali konferencyjnej niejeden uczestnik był absolwentem tej placówki.
Moim pierwszym zaskoczeniem była frekwencja. Na sali miejsca były zajęte w 80% podczas niemalże wszystkich wystąpień. Około 300 osób słuchało godzinami prelegenta za prelegentem, notując, wymieniając się spostrzeżeniami i traktując przerwy jako okazję do wymiany opinii i doświadczeń. Drugim zaskoczeniem była aktywność uczestników, dająca się zauważyć od samego początku. Zadawanie licznych pytań prelegentom jest czymś raczej rzadkim na konferencjach. Ale nie w Pszczelej Woli. Jedno pytanie prowokowało następne, prowadząc często do ożywionych, niezwykle merytorycznych dyskusji.
Hasło przewodnie całej Konferencji to „Już nic nie będzie tak jak było”. Na pierwszy rzut oka bije z niego nostalgia za minionymi czasami. Jednak to nie nostalgiczne nastroje dominowały wśród uczestników. Już pierwsza prezentacja rozwiewała wątpliwości w tym zakresie. Prof. dr hab. Jerzy Demetraki – Paleolog i prof. dr hab. Krzysztof Olszewski podczas swojego wystąpienia wzywali wielokrotnie uczestników do odrzucenia paradygmatów, którymi się kierowali przez ostatnie lata. Podejście z rodzaju „robiłem tak i będę tak robił” powinno więc ustąpić postępowemu „jeśli coś nie działa, to muszę to zmienić”. Dlatego już od tego wystąpienia emocje na sali konferencyjnej były niemałe. W końcu opuszczanie strefy komfortu nigdy nie należy do rzeczy łatwych.
Dochodzimy w ten sposób do kolejnego zaskoczenia biotechnologa w zetknięciu ze środowiskiem pszczelarzy. Oprócz praktyków są w nim naukowcy stosujący w swoich badaniach najnowocześniejsze techniki. Mikroskopia elektronowa, metody genetyki i biologii molekularnej, hodowle mikrobiologiczne, testy biochemiczne. Wszystko to, co biotechnolog zna dobrze ze swojego miejsca pracy, nie jest im obce. Co więcej, są to badania na wysokim poziomie naukowym, prowadzone zgodnie z najlepszymi praktykami pracy naukowej. Dzięki pszczelnictwie, czyli nauce o pszczelarstwie, znamy mnóstwo szczegółów dotyczących funkcjonowania niszczycielskich roztoczy warrozy, przebiegu pszczelich infekcji grzybami z rodzaju Nosema, genetyki matek pszczelich itd.
Wśród siedzących na sali pszczelarzy z Polski, Białorusi, Włoch, Ukrainy, Austrii i Litwy byli jednak także prelegenci spoza naukowego środowiska. Jeśli któryś z pszczelarzy przyjechał na Konferencję z planami powiększenia swojej pasieki, nie mógł trafić lepiej. Jak prowadzić pasiekę z setkami uli w górskich regionach? A jak wśród porośniętych gęstymi lasami nizin Białorusi, kiedy uli jest już kilka tysięcy? Czy możliwe jest wtedy utrzymanie etycznego podejścia do pszczół, czy może jest to już tylko bezduszny biznes? Współpracując z pszczelarzami podczas ulepszania urządzenia do pozyskiwania jadu pszczelego słyszeliśmy historie zza Atlantyku o pasiekach na tysiące uli. I należały one niestety do tych niewesołych.
Przed Konferencją myślałem, że większa skala działań musi oznaczać mniejszą dbałość o te bezcenne owady. Wystąpienia w Pszczelej Woli udowodniły mi, że jest całkiem inaczej. Co więcej, na Konferencji podkreślano niejednokrotnie, że to właśnie od dbałości o zdrowie pszczelich rodzin zależy powodzenie pszczelarskiego biznesu w Europie. Zwłaszcza w dużej skali, gdzie każdy błąd w metodach pracy może oznaczać ogromne straty finansowe. Przeoczenie ataku warrozy w kilku ulach czy ich nadmierna eksploatacja w pogoni za zyskiem może w krótkim czasie przynieść spadki przychodów rzędu kilkudziesięciu procent.
Podczas Konferencji dało się także zauważyć coś, co jeszcze parę lat temu byłoby dla mnie zaskoczeniem – dosyć liczna obecność młodych osób. Pomimo trudnych czasów dla tej profesji, pszczelarstwo okazuje się być atrakcyjną ścieżką kariery zawodowej dla osób wchodzących na rynek pracy. Jest w tym często duża zasługa pszczelarskich tradycji w rodzinach, ale nie tylko. Zawód pszczelarza okazuje się być tym, który dostarcza codziennych wyzwań, umożliwia przyjemną pracę na łonie natury, motywuje do ciągłego rozwoju a jednocześnie daje szansę na rozwinięcie dobrze prosperującej działalności gospodarczej.
I tu przechodzimy do ostatniego zaskoczenia, również nie tak silnego jakim byłoby dla mnie kilka lat temu. Współczesne gospodarstwo pasieczne to nie tylko produkcja i sprzedaż miodu. Podczas Konferencji rozmawiano o technikach i tajnikach pozyskiwania mleczka pszczelego, pierzgi, pyłku, produkcji miodów ziołowych czy o roli pracowni stolarskiej w sprawnej konserwacji uli i ramek pszczelarskich. Wniosek był prosty – dziś profesjonalny pszczelarz powinien brać pod uwagę ciągłe inwestycje w nowe, bardzo zróżnicowane wyposażenie i włączać do swojej oferty kolejne produkty pszczele. A wszystko to z uwzględnieniem rotacji w stosowaniu leków przeciwko chorobom pszczół, nieustanną obserwacją ich stanu zdrowia i utrzymaniem zrównoważonego rozwoju pasieki.
Z Pszczelej Woli wyjechałem z ogromem nowych informacji, będących zaledwie kroplą w morzu wiedzy, która wiąże się z pszczelarstwem i pszczelnictwem. Z pewnością Konferencja pozwoli nam w Apigen Royal na lepsze dostosowanie urządzenia do pozyskiwania jadu do specyfiki pracy pszczelarza. Jednak przede wszystkim, uczestnictwo w niej jeszcze bardziej zwiększyło nasz, i tak już duży, szacunek dla opiekunów pszczół. Za rok zapewne ktoś z naszego zespołu znowu pojawi się w Pszczelej Woli w styczniu. Skoro pszczelarstwo tak szybko idzie do przodu, Apigen Royal nie może pozostawać w tyle.
Sprawdź więcej informacji o współpracy pszczół i ludzi:
dziękujemy że jesteś z nami